Po prostu istnieć dla nich… – św. Józef Oblubieniec

Przypominam Wam dzisiaj mój wpis o św. Józefie z 2018 roku. Pisany w kontekście liturgicznego wspomnienia Niewiniątek, ale pozostający w związku z dzisiejszą uroczystością św. Józefa jako Oblubieńca NMP…  W tamtej i dzisiejszej (Mt 1, 16. 18-21. 24a) Ewangelii pojawia się śpiący Józef, spotykający w czasie snu Anioła. Tam i tu milczy, ale też idzie za s(S)łowem… I ta cecha szczególnie mnie w Nim porusza…

 

***

(grudzień 2018)

Chociaż w liturgii wspominamy dziś Dzieci – Niewiniątka, które – jak przekazuje tradycja – straciły życie w wyniku wzburzenia i gniewu Heroda, chciałam Was zaprosić do spotkania z innym bohaterem dzisiejszej Ewangelii – z Józefem.

To szczególna postać nie tylko tego fragmentu tekstu ewangelicznego. Jest to jedna z niewielu kluczowych postaci Ewangelii, która paradoksalnie nie wypowiada na jej kartach ani jednego słowa. Za to całe swoje życie oddaje Słowu jedynemu – Jezusowi. Józefa nie poznajemy z mów, zapewnień, obietnic – możemy go za to czytać bardzo przejrzyście z jego życiowych postaw. On chce pozostać mały, kontemplując wielkość Tego, który został mu powierzony pod opiekę. Niemiecki rzeźbiarz, Toni Zenz, oddał tę jego właściwość w jednej ze swoich prac:

Spójrzmy na postać św. Józefa. Najpierw trzeba zaznaczyć to, czego nie sposób zobaczyć na zdjęciu: Maleńkość. Jak wszystkie prace Toniego Zenza są wielkie, niemal zbliżone do rzeczywistych wymiarów człowieka, tak św. Józef jest maleńki i autor chciał, by ta figura stała w pobliżu wielkiego obrazu Maryi, niejako w Jej cieniu. Taka maleńka figura przywołała w mojej wyobraźni chwilę powołania Abrahama, stojącego nocą pod niebem pełnym gwiazd i rozmawiającego z Bogiem. Jakże był maleńki wobec bezkresu nieba, wielkości gwiazd i planów Boga! Być może autor w swoim natchnieniu odgadł to niewypowiedziane, ale obecne na kartach Ewangelii  pragnienie Józefa, by pozostać małym, by pozostać cieniem Ojca, Syna i Matki. Po prostu istnieć dla nich i nie chcieć nic znaczyć w historii ludzkości… (s. Agnieszka Kot, OSsR).

A zatem widzimy Józefa nie tylko cichego, ale również małego. Cisza i małość prowadzą go do piękna i głębi postaw, których możemy się od niego uczyć, podążając jak On przez codzienność – z Jezusem. Mateusz Ewangelista wymienia te postawy w dzisiejszej perykopie bardzo skrupulatnie:

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem;

bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”.
On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu;

tam pozostał aż do śmierci Heroda.

Dostrzegamy cztery aspekty:

Józef śpi, śni, czuwa, słucha. Wykonuje cztery ważne czynności:

Śpi – to czynność człowieka, który się nie lęka. W psalmach czytamy: „Spokojnie zasypiam, kiedy się położę, bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie”; „Tylko Ty, Panie pozwalasz mi spoczywać bezpiecznie”. Podobnych wersetów jest w Księdze Psalmów niemało. Józef wie, że jest w ręku Boga, wie, że żyje według Jego woli. Czego miałby się lękać, gdy ostatecznie to Mocarz strzeże jego i swojej zarazem Rodziny?

Śni – Ostatni z patriarchów obdarzony darem snów – widzeń, poprzez które Bóg objawiał swoją wolę, swoje słowo, swoje plany. Nawiązuje w tym do swojego wielkiego poprzednika-imiennika – Józefa, który został przez Boga obdarzony darem rozumienia snów.

Czuwa – „przepasane niech będą wasze biodra, sandały na waszych nogach”- Józef ma nawet płaszcz na plecach i laskę w ręku. Jest zawsze gotowy do drogi, by wyruszyć natychmiast, gdy tylko usłyszy wezwanie Pana. Czuwa, aby wypełnić jego wolę w każdej chwili, nawet wtedy, gdy się tego po ludzku nie spodziewa.

Słucha – to czynność związana z czuwaniem. Nieproporcjonalnie duże ucho w powyższej rzeźbie jest skierowane ku niebu. Nasłuchuje Boga nieustannie.

Z Józefowego czuwania i słuchania rodzi się wierność woli Bożej. Mateusz w ww. fragmencie Ewangelii podkreśla nawet dokładność tej wierności:

Polecenie Anioła         działanie Józefa

wstań                                  → wstał

weź Dziecko i Matkę       → wziął Dziecię i Matkę

uchodź                               → udał się

pozostań                            → pozostał

Józef robi to, co słyszy. Nie „doradza” Bogu, nie okazuje zwątpienia, nie mówi, że to niemożliwe, nie ma w nim postawy np. Zachariasza, męża Elżbiety, który próbuje Bogu wytłumaczyć, że Jego plany są raczej daleko od możliwości zrealizowania się (po czym zostaje wprowadzony w ciszę, by przez 9 miesięcy ciąży żony dojść do rozumienia Bożych planów, wyśpiewując potem swoje Benedictus…) – Józef jest zawsze zanurzony w ciszy i wsłuchany w Boga, dlatego zawsze ma serce otwarte na Jego plany i prowadzenie – prowadzenie, które przecież jego także nie raz zaskakiwało i było po ludzku mało logiczne, trudne i wymagające, ale było logiczne Bogiem – było Logosem, Logiką wcieloną, która Jemu została powierzona.

W sytuacji zagrożenia, w której po narodzeniu Jezusa znaleźli się Józef i jego młoda Rodzina, wielu z nas zareagowałoby lękiem. Na twarzy Józefa wyrzeźbionej przez Zenza przeważa spokój. Ten pokój jego oblicza jest  pociągający i zwraca uwagę.

On chce tym spokojem powiedzieć, jakie jest życie człowieka, który ufa Bogu, słucha Jego słowa, żyje gotowością pełnienia Jego woli. Jego życie nie było usłane płatkami, ale jego serce było mocno zanurzone w Bogu, ufało Temu, który dał obietnicę.

On tak wielu rzeczy nie rozumiał. Tak wiele nie rozumiała Maryja, ale oboje swoje szczęście odnajdywali nie w zrozumieniu Bożych planów, ale w pokochaniu ich i wypełnianiu oraz w swojej codzienności z Jezusem (s. Agnieszka Kot, OSsR).

Postawę Józefa chwalił Jezus w jednym z mistycznych spotkań z bł. Marią Celeste Crostarosa:

„Tego ranka, córko, pouczę cię i przekażę ci ważną tajemnicę, w której zawarty jest początek i koniec świętości. (…) Jest to prawość intencji. Nie mówię tutaj o zwyczajnej prawości, którą osiąga niejeden człowiek duchowy, ale o tej szczególnej prawości świętych. Chcesz wiedzieć, kto w niebie cieszy  się największym stopniem świętości? Ten, kto w życiu kierował się najczystszą intencją w swych działaniach. W sposób wyjątkowy czyniło to moje Człowieczeństwo i moja droga Matka Maryja oraz Józef, mój przybrany ojciec, który spośród ludzi był najdoskonalszy w realizacji tej prawości i dlatego był najsprawiedliwszym człowiekiem na ziemi”.

Niech św. Józef uczy nas „mówić milczeniem”, słuchać, a przede wszystkim żyć wcielonym Słowem, na które ukierunkował całego siebie. A wspominając Niewiniątka, prośmy św. Józefa o opiekę nad wszystkimi, którzy tak, jak on muszą uciekać przed prześladowaniem, zwłaszcza nad dziećmi, niewinnie doświadczającymi przemocy i cierpień…

Ps. Dziękuję Agnieszce za zainspirowanie Tonym i cenne notatki ♥

źródło gł. obrazu: https://www.etsy.com/listing/737878800/saint-joseph-print?ga_search_query=Joseph&ref=shop_items_search_5&crt=1

2 thoughts on “Po prostu istnieć dla nich… – św. Józef Oblubieniec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.